Śnieg topnieje a wraz z nim asfalt. Stan dróg w Polsce jest koszmarny to chyba nie ulega dyskusji. Po co nam autostrady na dodatek płatne? Jak drogi lokalne są w opłakanym stanie. Nie ma asfaltu tam gdzie jest on potrzebny albo droga jest nie przejezdna przez wyrwy niczym na poligonie. No tak tam gdzie duża kasa można niezłe przekręty zrobić więc poco zajmować się takimi pierdołami :/
Nawet silny wiatr i opady śniegu tak mnie nie zdenerwowały. Nawet fotek dzisiaj nie robiłem bo już zimowa aura się przejadła.

Na drogach pełno rowerzystów i nie tylko tych niedzielnych ale również rowerzystów z krwi i kości.
Dzisiaj kolejny dzień śmigania po lasach.
Było tak ciepło że postanowiłem jeździć w letnim stroju.
Lasy pełne grzybiarzy.

Piękna droga leśna © Kamil

Mały fragment zalewu © Kamil

Kolejny fragment. © Kamil

Prawie cały zalew © Kamil

Wszędzie piękne widoki © Kamil

Asfalt przy lesie © Kamil

Przejazd kolejowy © Kamil

Rano szybko spakowałem to co najbardziej potrzebne do plecaka.(zapomniałem o jakichkolwiek płynach)
Spojrzałem na mapę. Następnie w rowerze odwróciłem mostek i obniżyłem go jeszcze o jeden pierścień.
I wreszcie można ruszać.
Trasę zaplanowałem tak aby jak najwięcej jechać terenem.
Wyruszyłem o 11.00

Wiadukt nad drogą © Kamil

Ciekawe czy wytrzyma.

Drewniany mostek © Kamil

Kładka trochę licho zrobiona na szczęście woda jest płytka.

Mostek i okolica © Kamil

Ach ta jesień

Takich widoków oby jak najwięcej. © Kamil

Znak jest a gdzie tory?

Znak jest a gdzie tory? © Kamil

Polana w lesie © Kamil

Znowu torów nie ma © Kamil

Bajorko w lesie © Kamil

Wieża na Klepaczce © Kamil

Las na torami © Kamil

Rezerwat Zamczysko

Rezerwat Zamczysko © Kamil

Kania w rezerwacie © Kamil

Kilkusetletni dąb © Kamil

Widok na Rezerwat Dębowa Góra © Kamil

Droga prowadząca w stronę rezerwatu © Kamil

O 9:00 wyjechałem. Na początku się jechało dosyć ciężko ale później się rozkręciłem i gnałem jak szalony. Dzisiaj właśnie wybiło 5000 KM na Scott'cie.
Maszyna działa bez zarzutu jestem naprawdę zadowolony z tego roweru.

Nad zbiornikiem © Kamil

Zbiornik wodny © Kamil

Rano nie mogłem się pozbierać. Przygotowania do trasy szły mi bardzo mizernie.
kilka razy wracałem się do domu ponieważ czegoś zapomniałem. Wreszcie ruszyłem
na początku spojonym tempem. Pierwsza godzina jazdy była bardzo przyjemna temperatura była pawie idealna. Później zaczęło robić się coraz cieplej.
W Końcu docieram pod mogiłę polskich żołnierzy.

Szlak bojowy © Kamil

Trasę sobie wyznaczyłem tak aby nabić jak najwięcej kilometrów.

Znak zaraz przy drodze 492 © Kamil

Droga prowadząca do Kocin Stary © Kamil

Pod pomnikiem.

Pomnik w Lemańsku © Kamil

Gdzieś w lesie © Kamil

No i pod koniec wycieczki zasłużyłem sobie na lody. ;D ;D ;D

Lody kiwi plus cytryna © Kamil

Aha i najważniejsze dzisiaj przekroczyłem 3000 km ;D
Wiem wiem nie ma się co chwalić są osoby które robią taki dystans w miesiąc ;P

Pierwsze 25 km jedzie się super w bardzo dobrym tempie. Lecz potem zaczyna się istna mordęga. Nagle zerwał się dość silny wiatr który daje po sobie znać aż do samego końca no i jeszcze na dodatek wysoka temperatura. W drugiej połowie dystansu naprawdę jedzie się niedobrze i nie przyjemnie. Ale cóż takie są uroki tego sportu że czasami trzeba przezwyciężyć nie lada przeciwieństwa aby osiągnąć swój cel.

Chwila odpoczynku © Kamil

Rano szybki przegląd roweru smarowanie łańcucha.
Jeszcze tylko rzut okiem na mapę i można ruszać w drogę.

Mapa powiatu © Kamil

Prędkość od samego początku dosyć wysoka. Rano jedzie się wyśmienicie.
Już jest zaczyna robić się ciepło. W pierwszej kolejności docieram do Nowej Wsi.
Następnie w stronę Ostrów i przez Władysławów do Popowa.

Rzeka wypływająca z zalewu © Kamil

W Popowie kierowałem się na Wąsosz. Po czym w Wąsoszu odbiłem na Więcki.

mały postój na wiadukcie © Kamil

Kolejno jechałem przez Smolarze kierując się w stronę Lipia.

piaskowe wzniesienie © Kamil

W Lipiu jadę w stronę Krzepic po czym odbijam na Iwanowice.
Jadąc przez tą wieś podziwiam przygotowani do dożynek.
Ludzie sprzątają ulice i podwórka jak wieś długa i szeroka.

Dożynki Iwanowice © Kamil

Nie da się tego przegapić © Kamil

Z Iwanowic jadę już prosto do domu.

Dzisiaj było dość terenowo i miejscami dość za dużo piasku jak na moje oponki.

Rano wiało momentami nawet bardzo mocno ale dałem rade.
Dzisiaj bez Piotra. Więc taka samotna tułaczka był po powiecie.
Miedzy innymi zawitałem do kamieniołomu w Rębielicach.