Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2012
Dystans całkowity: | 561.44 km (w terenie 113.00 km; 20.13%) |
Czas w ruchu: | 22:09 |
Średnia prędkość: | 25.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.90 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 70.18 km i 2h 46m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 27 maja 2012
Kategoria ponad 100 KM
Rododendrony
Piękny dzień z super bikerami z forum rower.czest.pl ;D
Do Pawełek zobaczyć rododendrony, a potem do Kochcic obejrzeć Pałac Ludwika Karola von Ballestrema. Potem grillowanie i powrót do domu.
Do Pawełek zobaczyć rododendrony, a potem do Kochcic obejrzeć Pałac Ludwika Karola von Ballestrema. Potem grillowanie i powrót do domu.
- DST 120.00km
- Teren 30.00km
- Czas 05:07
- VAVG 23.45km/h
- VMAX 40.70km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 maja 2012
Kategoria poniżej 50 KM
Trening po lesie 2
- DST 27.50km
- Teren 20.00km
- Czas 01:01
- VAVG 27.05km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 maja 2012
Kategoria poniżej 50 KM
Trening po lesie 1
- DST 28.50km
- Teren 20.00km
- Czas 01:04
- VAVG 26.72km/h
- VMAX 39.00km/h
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 maja 2012
Kategoria ponad 100 KM
Wieluń
Wczoraj naszykowałem sobie wszystko miałem zrobić małą wycieczko po okolicy.
Zrobiłem swój izotnik czyli woda + miód + cytryna nic tego nie zastąpi i daje potężnego kopa. zostawiłem na noc aby się przegryzło. Rano wstałem o 7 zrobiłem śniadanie i powoli zacząłem się zbierać naszykowałem kanapki na drogę itp.
Wlałem mój "Energy drink" do bukłaka. Musiałem jeszcze zrobić szybki przegląd sprzętu, naoliwiłem łańcuch. I tak w sumie zeszło mi do 8:30. W końcu wyruszyłem.
Nie miałem zielonego gdzie jechać ale od dosyć dawna chodziła za mną wycieczka do Wielunia. Zaryzykowałem i ruszyłem. Kierowałem się na Działoszyn i później na Wieluń. Do Wielunia dotarłem bardzo szybko. W Wieluniu miałem na liczniku dystans 57 km zrobiony z średnią prędkością 30 km/h. Tam zjadłem drugie śniadanie.
Nie chciałem wracać tą samą trasą więc pojechałem na Dzietrzniki gdzie skręciłem na Załęcze(małe i WIELKIE). Do Wielunia było bezwietrznie, a potem to się zaczęło ;/ Teren zrobił się mocno pagórkowaty i na dodatek zaczął wiać silny wiatr który coraz bardziej się nasilał. W końcu dotarłem do domu.
Zrobiłem swój izotnik czyli woda + miód + cytryna nic tego nie zastąpi i daje potężnego kopa. zostawiłem na noc aby się przegryzło. Rano wstałem o 7 zrobiłem śniadanie i powoli zacząłem się zbierać naszykowałem kanapki na drogę itp.
Wlałem mój "Energy drink" do bukłaka. Musiałem jeszcze zrobić szybki przegląd sprzętu, naoliwiłem łańcuch. I tak w sumie zeszło mi do 8:30. W końcu wyruszyłem.
Nie miałem zielonego gdzie jechać ale od dosyć dawna chodziła za mną wycieczka do Wielunia. Zaryzykowałem i ruszyłem. Kierowałem się na Działoszyn i później na Wieluń. Do Wielunia dotarłem bardzo szybko. W Wieluniu miałem na liczniku dystans 57 km zrobiony z średnią prędkością 30 km/h. Tam zjadłem drugie śniadanie.
Nie chciałem wracać tą samą trasą więc pojechałem na Dzietrzniki gdzie skręciłem na Załęcze(małe i WIELKIE). Do Wielunia było bezwietrznie, a potem to się zaczęło ;/ Teren zrobił się mocno pagórkowaty i na dodatek zaczął wiać silny wiatr który coraz bardziej się nasilał. W końcu dotarłem do domu.
- DST 109.61km
- Teren 1.00km
- Czas 04:19
- VAVG 25.39km/h
- VMAX 43.10km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 maja 2012
Kategoria 51-99 KM
Coś z serii " lata Tadek po orbicie... "
Czyli przez wsie, lasy, zadupia ... .
Wyjazd przed 14.00 .
Miałem zrobić jeszcze z 20 km ale nie miałem już nic do picia i kierowałem się prosto do domu.
Wyjazd przed 14.00 .
Miałem zrobić jeszcze z 20 km ale nie miałem już nic do picia i kierowałem się prosto do domu.
- DST 70.28km
- Teren 7.50km
- Czas 02:44
- VAVG 25.71km/h
- VMAX 43.20km/h
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 maja 2012
Kategoria 51-99 KM
Rowerowo
- DST 78.90km
- Teren 12.50km
- Czas 02:58
- VAVG 26.60km/h
- VMAX 47.90km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 maja 2012
Kategoria 51-99 KM
Burzowo, ale rowerowo!
- DST 64.90km
- Teren 15.50km
- Czas 02:34
- VAVG 25.29km/h
- VMAX 49.90km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 maja 2012
Kategoria 51-99 KM
Pech powiadasz ?
Od samego rana wszystko stawało mi na drodze abym się wybrał na rower,
przyjazd rodziny itp.
W końcu punkt 14 ruszam.
Pierwsze 15 km upływa szybko i wszystko jest ok.
Po kilometrze w przerzutkę wkręciła się jakaś gałąź leząca na drodze.
No cóż to przecież nie katastrofa ruszam dalej.
Dokucza mi trochę upał i duchota. Nie poddaje się i jadę dalej.
Po 45 km łapie kapcia. No trudno, na szczęście zawsze przy sobie worze dwie zapasowe dętki, pompkę i zestaw łatek. Wtedy myślałem ze obie dwie dętki są dobre. Zmieniłem dętkę i pojechałem. Po chwili zatrzymałem się w celu sprawdzenia czy mam telefon w plecaku(takie przeczucie miałem). Ku mojemu zaskoczeniu nie ma telefonu. Pomyślałem ze może zostawiłem tam gdzie zmieniłem dętkę, zawracam szukam i nici z tego nie ma go. Zdenerwowany kieruje się już w stronę domu. Ledwie co ujechałem 500 m i słyszę psssssyyy... Niech to szlak znowu kapeć.
Całe szczęście mam jeszcze jedna dętkę w zapasie. Cały w nerwach szybko zmieniam dętkę.
Na horyzoncie widać chmury burzowe. Trzeba się spieszyć. W tym pośpiechy podkłem sie i wpadłem w pokrzywy ...AAAAA . Na dodatek ręce byłe już spalone słońcem i na dodatek jeszcze je poparzyłem pokrzywami. Do domu zostaje jakieś 15 km. Obolały jadę ile sił w nogach. Wreszcie widzę mój domek. I na tym mogła by się skończyć ta przygoda, ale nie tym razem.
Dużo wcześniej podczas jazdy zaczęły się wydobywać odgłosy z suportu. Pewnie się rozlatuje !?
Do domku jeszcze jakieś 600 m. Przed sobą widzę potrzaskaną butelkę i dziurę w drodze zasypana popiołem. Szkło ominąłem przez popiół przejechałem. I już prawie prawie jestem na miejscu, ale zaczynam czuć miękką tylną oponę. TAKKK po raz trzeci przebiłem dętkę .
Pisząc to dalej nie mogę uwierzyć w to co się stało. ;D
PS. Telefon znalazłem był w domu :D ;D
przyjazd rodziny itp.
W końcu punkt 14 ruszam.
Pierwsze 15 km upływa szybko i wszystko jest ok.
Po kilometrze w przerzutkę wkręciła się jakaś gałąź leząca na drodze.
No cóż to przecież nie katastrofa ruszam dalej.
Dokucza mi trochę upał i duchota. Nie poddaje się i jadę dalej.
Po 45 km łapie kapcia. No trudno, na szczęście zawsze przy sobie worze dwie zapasowe dętki, pompkę i zestaw łatek. Wtedy myślałem ze obie dwie dętki są dobre. Zmieniłem dętkę i pojechałem. Po chwili zatrzymałem się w celu sprawdzenia czy mam telefon w plecaku(takie przeczucie miałem). Ku mojemu zaskoczeniu nie ma telefonu. Pomyślałem ze może zostawiłem tam gdzie zmieniłem dętkę, zawracam szukam i nici z tego nie ma go. Zdenerwowany kieruje się już w stronę domu. Ledwie co ujechałem 500 m i słyszę psssssyyy... Niech to szlak znowu kapeć.
Całe szczęście mam jeszcze jedna dętkę w zapasie. Cały w nerwach szybko zmieniam dętkę.
Na horyzoncie widać chmury burzowe. Trzeba się spieszyć. W tym pośpiechy podkłem sie i wpadłem w pokrzywy ...AAAAA . Na dodatek ręce byłe już spalone słońcem i na dodatek jeszcze je poparzyłem pokrzywami. Do domu zostaje jakieś 15 km. Obolały jadę ile sił w nogach. Wreszcie widzę mój domek. I na tym mogła by się skończyć ta przygoda, ale nie tym razem.
Dużo wcześniej podczas jazdy zaczęły się wydobywać odgłosy z suportu. Pewnie się rozlatuje !?
Do domku jeszcze jakieś 600 m. Przed sobą widzę potrzaskaną butelkę i dziurę w drodze zasypana popiołem. Szkło ominąłem przez popiół przejechałem. I już prawie prawie jestem na miejscu, ale zaczynam czuć miękką tylną oponę. TAKKK po raz trzeci przebiłem dętkę .
Pisząc to dalej nie mogę uwierzyć w to co się stało. ;D
PS. Telefon znalazłem był w domu :D ;D
- DST 61.75km
- Teren 6.50km
- Czas 02:22
- VAVG 26.09km/h
- VMAX 50.90km/h
- Temperatura 33.0°C
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze