Piątek, 13 kwietnia 2012
Kategoria poniżej 50 KM
Niespodzianka
Godzina 15 ...hmmm trzeba gdzieś się przejechać
o 15:30 jestem gotowy(tak mi się zdawało ze mam wszystko co potrzebne lecz się myliłem) i ruszam w drogę.
Po 5 km już się okazuje ze nie mam chusteczek higienicznych co gorsza dopadł mnie katar :(. Stwierdziłem że nie opłaca się już zawracać do domu, jadę dalej najwyżej kupie w jakimś sklepie. Kieruje się w stronę lasu. Moim celem był rezerwat Zamczysko. Można dojechać na dwa sposoby: asfalt trasa krótka ale bardzo ruchliwa i leśnymi duktami trasa dwa razy dłuższa ale przyjemniejsza. Wybieram leśne dróżki, trasa wiedzie przez stary wiadukt nad torami. Zawsze tam jeździłem do czasu. Dojeżdżam do wiaduktu i niespodzianka Z obu stron wiaduktu został wybudowany mur o wysokości około 1,5 m i zawieszona tabliczka
Niestety musiałem pozmieniać swoje plany ruszyłem dalej w las.
Dojechałem do miejsca zwanego "pięć stawów". Nie trudno się domyślić co tam się znajdowało. Posłuchałem rechotu żab i ruszyłem dalej. Nie miałem zielonego pojecie gdzie dalej się kierować. Błąkałem się jeszcze chwilkę po lesie bez celu. Do momentu w którym natknąłem się na oznakowany szlak rowerowy którego wcześniej nigdy nie widziałem. Postanowiłem ruszyć i przemierzyć ten szlak.
Trasa okazała się wspaniała w niektórych miejscach tylko trochę piaszczysta.
Niestety musiałem opuścić leśne dukty i kierowałem się dalej szlakiem. Szlak wiódł dalej asfaltową droga w dość miejscami ruchliwe odcinki. Po krótkim namyśle postanowiłem zmienić trasę i kierować się ku domowi. Katar nadal mi dokuczał. Przede mną były dwa ostre asfaltowe zjazdy. Nie mogłem się powstrzymać,
zablokowałem amortyzator i ile sił w nogach pedałowałem niestety wiatr mi nie sprzyjał ale i tak udało mi się jechać 55 km/h. Dalej trasa była już spokojna.
10 km przed domem zjadłem króliczka czekoladowego który został po świętach i ruszyłem już prosto do domu.
o 15:30 jestem gotowy(tak mi się zdawało ze mam wszystko co potrzebne lecz się myliłem) i ruszam w drogę.
Po 5 km już się okazuje ze nie mam chusteczek higienicznych co gorsza dopadł mnie katar :(. Stwierdziłem że nie opłaca się już zawracać do domu, jadę dalej najwyżej kupie w jakimś sklepie. Kieruje się w stronę lasu. Moim celem był rezerwat Zamczysko. Można dojechać na dwa sposoby: asfalt trasa krótka ale bardzo ruchliwa i leśnymi duktami trasa dwa razy dłuższa ale przyjemniejsza. Wybieram leśne dróżki, trasa wiedzie przez stary wiadukt nad torami. Zawsze tam jeździłem do czasu. Dojeżdżam do wiaduktu i niespodzianka Z obu stron wiaduktu został wybudowany mur o wysokości około 1,5 m i zawieszona tabliczka
Niestety musiałem pozmieniać swoje plany ruszyłem dalej w las.
Dojechałem do miejsca zwanego "pięć stawów". Nie trudno się domyślić co tam się znajdowało. Posłuchałem rechotu żab i ruszyłem dalej. Nie miałem zielonego pojecie gdzie dalej się kierować. Błąkałem się jeszcze chwilkę po lesie bez celu. Do momentu w którym natknąłem się na oznakowany szlak rowerowy którego wcześniej nigdy nie widziałem. Postanowiłem ruszyć i przemierzyć ten szlak.
Trasa okazała się wspaniała w niektórych miejscach tylko trochę piaszczysta.
Niestety musiałem opuścić leśne dukty i kierowałem się dalej szlakiem. Szlak wiódł dalej asfaltową droga w dość miejscami ruchliwe odcinki. Po krótkim namyśle postanowiłem zmienić trasę i kierować się ku domowi. Katar nadal mi dokuczał. Przede mną były dwa ostre asfaltowe zjazdy. Nie mogłem się powstrzymać,
zablokowałem amortyzator i ile sił w nogach pedałowałem niestety wiatr mi nie sprzyjał ale i tak udało mi się jechać 55 km/h. Dalej trasa była już spokojna.
10 km przed domem zjadłem króliczka czekoladowego który został po świętach i ruszyłem już prosto do domu.
- DST 30.77km
- Teren 18.00km
- Czas 01:16
- VAVG 24.29km/h
- VMAX 55.40km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Scott Aspect 55
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!