No tak pogoda była nie najlepsza ale dało się przeżyć.

...zagoniony od kilku dni niema nawet czasu na rower.

W poniedziałek zrobiłem sobie przerwę od jazdy na rowerze.
Między innymi musiałem skosić podwórko itp.
Poniedziałek był Mega upalny więc przez większość dnia chodziłem bez koszulki.
No i nie sety się za mocno przysmażyłem i jazda sprawiała mi nie lada ból.
Lecz nie poddawałem się zacisnąłem zęby i wykręciłem niezłą średnią.

Droga w polach © Kamil

Wzniesienie © Kamil

;D

Wszystko zaczęło się od tego że musiałem skoczyć na miasto oddać coś koledze.
Szybko wróciłem do domu. I dzwoni Kuba "czy nie wyjdę na rower?". Ja oczywiście zgadzam się. Jako że Kuba wziął lornetkę udajemy się na najwyższe wzniesienie w okolicy podziwiać widoki.

Dwa rowerki ;D © Kamil

Widok na Częstochowe © Kamil

Gołym okiem można było nawet dostrzec zamek w Olsztynie ;D

zbocze wzniesienia © Kamil

Niesprzyjające warunki. Wiatr dawał w kość. Do tego nie wiadoma jak się ubrać przy takiej pogodzie. Ja się ubrałem trochę za ciepło i dlatego tylko się strasznie spociłem. Ale to jest nie do przewidzenia bo raz wyjdzie słońce to robi się gorąca a jak zajdzie to znowu trochę zimno. Całe szczęście że nie padał deszcz.

Na betonowym brzegu © Kamil

Mimo pogody starałem się trzymać wysoką średnią prędkość.

Opony stare(maja nie cały rok) ale w ogóle nie eksploatowane.
Leżały i prosiły się aż o założenie.
Oponki 1.75 więc lepiej nadawały się na asfalt po którym teraz praktycznie cały czas jeżdżę. Choć dają sobie rade w mało wymagającym terenie.
Dzisiaj kolejna jazda z Piotrem tym razem nieco krótsza ale za to lepszym tempem.
M.in. wypad do Mokrej

Test nowych opon © Kamil

Pomnik w Mokrej © Kamil

* ... w mojej okolicy ;P

Zanosi się na to że z Piotrem będę kręcić do końca wakacji.
Tak jak wczoraj spotykamy się o 9 rano.
Ruszamy najpierw do rezerwatu Zamczysko. Potem na hałdę
do miejscowości Kalej. Tam chwila odpoczynku, parę fotek i można schodzić.
Było trochę ślisko więc trzeba było uważać.

Widok lasów z hałdy w miejscowości Kalej © Kamil

Mój kochany plecaczek © Kamil

Rowerek odpoczywa w trawie © Kamil

Rower Piotra © Kamil

Dziwne drzewo © Kamil

Następnie kierujemy się na wzniesienie.
Nazywane potocznie górą "Kamycką". Tam chwila odpoczynku i pora wracać do domu.

ślimak, ślimak pokaż rogi ... © Kamil

Scott Aspect 55 © Kamil

Przed 9 godz. czekam na Piotra. Punkt 9 ruszamy. Początkowo trasa miała wynosić 38 km taki założyliśmy plan. Lecz dojeżdżamy do zbiornika wodnego na Ostrowach. Piotr stwierdza że ma jeszcze dużo sił. Wiec przedłużamy trasę. W połowie trasy trafiamy na kierowce. No kierowcą jego nazwać nie można, trąbi z daleka wyzywa przez okno.
Pewnie chodziło mu oto że jedziemy jeden obok drugiego. Ale widocznie nie zna się na przepisach ponieważ na tej drodze mieliśmy prawo tak jechać. Oczywiście pozdrawiam Pana z tablicami [EL *****] :D
Lecz to nie wybiło nas z rytmu i jedziemy już do samego domu dobrym tempem.
A no i wreszcie Piotr wracając do domu pochwalił mi się udanym zakupem spodenek na szelkach Saxo Banku (UWAGA!) za 3 ZŁ.

... na małą przejażdżkę ;D